M. Schwarz : Decyzję już podjęłam

decyzje-juz-podjelamMinęły trzy lata odkąd Małgorzata Schwarz złożyła uroczyste ślubowanie i została wójtem gminy Kołbaskowo. Wydarzenie miało miejsce 13 grudnia 2010r. Do zakończenia kadencji pozostał jeszcze rok. M. Schwarz zamierza kandydować ponownie. Na naszych łamach zapowiada start w przyszłorocznych wyborach.

 

 

Maciej Cieślik: Startując w wyborach, przedstawiała Pani dość rozbudowany program wyborczy. Było w nim wiele obietnic: przedszkole, świetlice, drogi, poprawa jakości życia mieszkańców i wiele innych. Miała Pani wizję tego co i jak należy w gminie zrobić. Na ile te obietnice udało się zrealizować?

Małgorzata Schwarz: Większość z zamierzeń, które przedstawiłam w programie wyborczym, została już zrealizowana lub jest na etapie realizacji. Przedszkole publiczne w Przecławiu udało się otworzyć zaledwie rok po wyborach. Systematycznie realizowałam takie inwestycje jak budowa gimnazjum, świetlic wiejskie, mieszkań socjalnych. W lutym przyszłego roku zakończy się rozbudowa oczyszczalni ścieków. Dzięki utworzeniu Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej gmina inwestuje w rozbudowę i modernizację sieci wodociągowej. Udało się skutecznie zrealizować kilka inwestycji drogowych, i co najistotniejsze dla mieszkańców, usprawnić transport publiczny. Wszystkie inwestycje i działania oparte są nie tylko o środki własne, ale także o środki z unii europejskiej i innych źródeł. Mam nadzieję, że każdy kto porusza się po gminie widzi, że w każdej miejscowości wiele się zmieniło. Do zrobienia jest jeszcze wiele, zwłaszcza w zakresie dróg. To na czym mi bardzo zależy to nowy przebieg, z obejściem Przecławia, drogi krajowej nr 13, bo to przyciągnie na nasz teren kolejnych inwestorów i zdecydowanie ułatwi życie mieszkańcom Przecławia i Warzymic. Ubolewam bardzo, że nie udało się jeszcze wybudować obiecanego w kampanii wyborczej gminnego domu kultury. Jest już koncepcja budowy, jest teren w Przecławiu. Trzeba tylko znaleźć źródła finansowania tej inwestycji. Dzięki powołaniu Straży Gminnej jest u nas bezpieczniej, a zatrudnieni w ramach robót publicznych mieszkańcy gminy dbają o jej czystość i estetykę.

M.C: Finansowanie ze źródeł Unii Europejskiej już się kończy. Są inwestycje, których budżet gminy nie udźwignie. Skąd brać pieniądze? 

M.S: Spróbujemy wykorzystać w tym celu partnerstwo publiczno-prywatne. Dużo inwestycji realizujemy z własnych środków, ale potrzeby są wciąż ogromne, zwłaszcza jeśli chodzi o drogi. Nie udało się pozyskać dofinansowania do dróg w Kurowie i Siadle Dolnym, a nie możemy w nieskończoność przekładać ich remontów, dlatego, mimo sporych kosztów, inwestycje finansowane są w stu procentach z budżetu gminy. Te inwestycje odkładano od lat. Czas najwyższy żeby wreszcie zostały wykonane. Sytuacja jest identyczna w Barnisławiu. Tu przez jedenaście lat przekładana była budowa świetlicy i wreszcie mieszkańcy się jej doczekali.

M.C: Czy najtrudniejsze były pierwsze lata rządzenia czy raczej jego schyłek?

M.S: Pracy jest cały czas dużo. Na pewno jeśli chodzi o zarządzanie urzędem to teraz jest lżej, bo pracownicy wiedzą już czego od nich oczekuję i współpraca układa się bardzo dobrze. Są sprawy, które idą gładko. Da się je załatwić szybko i bez problemów, ale i takie jak np. chodnik w Warzymicach, które, ciągną się latami.

M.C: Współpraca z powiatem nie układa się chyba najlepiej?

M.S: Z powiatem pracuje się trudno. Władze powiatu wszelkie nasze wnioski puentują brakiem pieniędzy. Nie mogę natomiast narzekać na współpracę z żadnym innym urzędem, czy instytucją. Dogadujemy się i nie ma tu znaczenia przynależność do partii czy jej brak.

M.C: Właśnie. Zaczynała pani rządy jako wójt apolityczny. To rzadkość. W świetle ostatnich zawirowań politycznych, gdzie partie różnych opcji toczą z sobą zażartą walkę, kiedy zaczyna się przepychanka przygotowująca do kampanii wyborczej, wójtowi bezpartyjnemu rządzi się chyba łatwiej?

M.S: Z własnego doświadczenia powiem, że tak. Bycie apolitycznym daje mi ten komfort, że jestem niezależna, mam swoje własne zdanie, nie muszę się kierować dyscypliną partyjną, czy naciskami przy podejmowaniu każdej decyzji. Dla mnie najważniejszy jest interes mieszkańców a nie tej czy innej partii.

M.C: W przyszłym roku wybory. Będzie pani startować?

M.S: Tak, zamierzam powtórnie kandydować i nie robię z tego tajemnicy. Większość programu wyborczego udało mi się zrealizować, ale wciąż jest w gminie wiele spraw do załatwienia, wiele problemów do rozwiązania. Chciałabym kontynuować działania, które rozpoczęłam, zmierzające do tego, by wszystkim nam żyło się w gminiej coraz lepiej. Proszę nie zapominać, że ja też jestem mieszkanką tej gminy.

M.C: Nie obawia się pani kampanii wyborczej? Poprzednia była dość agresywna. Kandydatów na wójta też nie brakowało.

M.S: Patrząc na poprzednie kampanie, mogę sobie tylko wyobrazić co się będzie działo w przyszłym roku. Dowiem się, jak poprzednio, wielu ciekawych rzeczy na swój temat, których teraz nawet nie jestem w stanie przewidzieć. Fora internetowe będą się pewnie "grzały", a oponenci będą się starali udowodnić, że "jestem wielbłądem". I to jest okropne, bo można się spierać na programy, argumenty, ale po co obrzucać się błotem? Cóż, poziom dialogu publicznego bardzo się spłycił. Nie chciałabym się w tym bagienku taplać, zawsze jednak będę gotowa do konfrontacji odnoszącej się do wiedzy, umiejętności i kompetencji kontrkandydatów. Poczekajmy jednak do przyszłego roku. Dziś interesuje mnie tylko to, by w do końca kadencji sfinalizować rozpoczęte inwestycje, pozyskać jak najwięcej inwestorów i środków do budżetu na dalszy rozwój gminy.

M.C: I tego Pani życzę. Dziękuję za rozmowę.

/Puls Przecławia nr 39. Grudzień 2013/